Z Robertem Lewandowskim robiłem zmianę w zespole

Z Robertem Lewandowskim robiłem zmianę w zespole

Mateusz Szałek po trzyletnim pobycie w Szwecji, gdzie grał w klubie Robertsfors IK, przeszedł do III-ligowej Unii/Drobex Solec Kujawski. Ten 26-letni obrońca w przeszłości występował między innymi w ekstraklasowych klubach - Lechu Poznań i Pogoni Szczecin oraz w I lidze – Odrze Wodzisław, Flocie Świnoujście i Chrobrym Głogów.

Jak zaczęła się pana kariera?
W mojej rodzinie wszyscy pokochali piłkę nożną. W piłkę grał tata, a po nim ja i moi trzej bracia – Jakub, Michał i Cezary. I tak to się zaczęło. Mam jeszcze dwóch braci, którzy nie uprawiali futbolu. W sumie jest nas bowiem sześcioro.

Na jakich graliście pozycjach?
Wszyscy w obronie. Zdarzyło się, że troje z nas grało kiedyś przez pół roku w Policach i występowało w wyjściowej jedenastce. Tyle, że ja biegałem wtenczas w pomocy.

Pan osiągnął z rodzeństwa najwięcej?
Trudno powiedzieć, bo Kuba grał na mistrzostwach świata do lat 20 w Kanadzie. Zresztą większość z nas, oprócz Czarka, ocierała się o młodzieżowe reprezentacje Polski. Ja występowałem w kadrze przez dłuższy czas, od U’15 do U’21. Systematycznie byłem powoływany, żeby bronić biało-czerwonych barw. Otrzymywałem zaproszenia między innymi od trenerów Andrzeja Zamilskiego i Michała Globisza. Kadra motywowała mnie do jeszcze cięższej pracy.

A jak wyglądało z pana zdrowiem?
Na szczęście udawało mi się unikać kontuzji, nigdy nie miałem większych przerw w grze.

Jak trafił pan do ekstraklasowego Lecha Poznań?
Najpierw grałem w barwach Lecha w Młodej Ekstraklasie, skąd zostałem wypożyczony do Chemika Police. Pewnego razu trener lechitów Jacek Zieliński chciał zobaczyć zawodników wypożyczonych w meczu kontrolnym. Musiałem wypaść dość dobrze, bo tym sposobem znalazłem się w jego notesie. Od tego momentu rozpocząłem treningi z pierwszym zespołem. Moim menedżerem był sam Piotr Reiss. Później świętowałem z zespołem zdobycie mistrzostwa Polski. O miejsce w składzie, a byłem przymierzany na prawą obronę, nie było jednak łatwo. Częściej grali bardziej doświadczeni ode mnie Grzegorz Wojtkowiak i Marcin Kikut. Mieliśmy wtedy fajną ekipę, ze Sławkiem Peszko i Robertem Lewandowskim na czele.

Grał pan z „Lewym” w jednej drużynie?
Raz zrobiliśmy zmianę w meczu. Wszedłem za niego w spotkaniu z Koroną Kielce.

W Poznaniu poczuł pan wielki futbol.
Jak dla mnie, młodego chłopaka, ten start w dorosły futbol był sporym przeżyciem.

Miał pan potem okazję znowu powalczyć w ekstraklasie, kiedy przeszedł do Pogoni Szczecin.
Do „Portowców” przeniosłem się, kiedy walczyli w pierwszej lidze. Cieszyłem się, że mogłem pokazać się w moim rodzinnym mieście. A radość była z czasem podwójna, ponieważ udało nam się wywalczyć awans na najwyższy poziom. To były piękne czasy, byłem też już znaczącą postacią w drużynie. Szkoda tylko, że zmiana trenera – Ryszarda Tarasiewicza zastąpił Artur Skowronek – skomplikowała moją sytuację, bo później nie dostawałem tak wielu szans. W związku z tym szukałem miejsca do grania gdzie indziej.

Potem zdecydował się pan na wyjazd do Szwecji. Ciekawy kierunek…
Często tam jeździłem, gdyż mieszka tam moja córka. Znalazłem miejsce w zespole na czwartoligowym poziomie i spędziłem w nim trzy lata. Kilku zawodników było z kontraktami, a resztę zespołu stanowili miejscowi chłopacy.

Wrócił pan jednak do Polski.
Chcę jeszcze spróbować gry w naszym kraju. Z występami w Solcu Kujawskim wiążę duże nadzieje. Jestem z tej przeprowadzki zadowolony. Nie składam jeszcze broni i z utęsknieniem czekam na rozpoczęcie rundy wiosennej.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości